Aleksja = 5 punktów
Następne pytanie:
Hogwart Express przejeżdża trasę między Londynem, peronem 9¾ i Hogsmeade przynajmniej 6 razy w roku. Napisz kiedy przewozi uczniów, tak by wyszło 6 przejazdów.
niedziela, 29 grudnia 2013
środa, 25 grudnia 2013
Rozdział 4
Nicole odkręciła kurek i wanna powoli zaczęła napełniać się gorącą wodą. Na krześle płożyła długą, białą koszule z kołnierzem, czarną spódnicę i niebiesko-biały krawat <tutaj>. Zrzuciła szlafrok na kafelkową podłogę i weszła do wanny. Uczucie spokoju rozeszło się momentalnie po jej ciele. Zamknęła oczy i westchnęła z rozkoszą. Wczorajszy dzień minął jej bardzo szybko. Dzisiaj razem z Luną miały wybrać się do Trzech Mioteł. Chodziły tam zawsze na początku roku.
- Pospiesz się może! - Luna walnęła pięścią w dębowe drzwi. - Ile można?
- Och, zamknij się. Siedzę dopiero z pięć minut - odkrzyknęła rudowłosa.
- O pięć minut za długo.
Nicole zignorowała przyjaciółkę. Niechętnie wyszła z wody i chwyciła żółty ręcznik. Ubrała się i szybko przemyła twarz. Gęste, rude włosy zaplotła w luźny warkocz.
- Nareszcie - mruknęła Luna, wchodząc do łazienki.
- Biedne dzieciątko musiało chwilę zaczekać - uśmiechnęła się Nicole, przechodząc koło blondynki.
Delikatnie zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po dormitorium. Dzieliła je z Luną, Cho Chang, Mariettą Edgecombe i Padmą Patil. Teraz cała trójka tłoczyła się przy drzwiach łazienki. Nicole zazwyczaj wstawała wcześniej, bo jak tu spać, kiedy przez całą noc dręczą cię koszmary? Rudowłosej koszmary śniły się prawie codziennie. Była już przyzwyczajona. Głównie kręciły się wokół Dumbledora i śmierciożerców. Dziewczyna spojrzała na Wierzę Zegarową. Dochodziła 7.10, więc miały niecałe dwadzieścia minut. Szybko wygrzebała z walizki czarne buty i pelerynę z niebieską odznaką Ravenclawu. Cała piątka była już gotowa na śniadanie, więc rzuciły się w stronę drzwi. W szaleńczym pędzie zbiegły po schodach, popychając się nawzajem. Nicole musiała bardzo uważać, by nie wpaść na jakiegoś głupiego pierszorocznego, któremu nie przyjdzie nawet do głowy, by się odsunąć. Padma pierwsza dopadła drzwi Wielkiej Sali. Otworzyła je szybkim pchnięciem i weszła spokojnie jakby nigdy nic. Pozostałe dziewczyny wpadły do Sali, nie zauważając otwartych drzwi. Mało brakowało, a wszystkie tarzałyby się ze śmiechu na ziemi. Opanowały się jednak w ostatniej chwili. Skierowały się w stronę stołu Ravenclawu, cicho chichocząc. W pomieszczeniu panował totalny chaos. Uczniowie mówili jeden przez drugiego, próbując przekrzyczeć siebie nawzajem. Dziewczyny usiadły obok siebie. Nicole postawiła przed sobą talerz jajecznicy i zaczęła jeść. Rozejrzała się w poszukiwaniu Rogera. Siedział z kolegami, kilka uczniów dalej. Rudowłosa próbowała skupić się na jajecznicy, jednak przed oczami ciągle miała obrazy swojego koszmaru. Dumbledore spadający z wierzy. Cała chmara śmierciożerców. To przerastało jej możliwości...
Harry Potter ruszył szybkim krokiem w stronę błoni. W jednej ręce trzymał Błyskawicę, a w drugiej kask. Ginny Weasley dotrzymywała mu kroku. W tym roku Harry miał zająć stanowisko "szefa" swojej drużyny. Wcale mu się to nie podobało. Zerknął ukradkiem na dziewczynę. Jej rude włosy powiewały na lekkim wietrze a brązowe oczy patrzyły nieobecnym wzrokiem w dal. Gdy doszli wreszcie do miejsca, w którym miał odbyć się trening quidditcha, usłyszeli spanikowany krzyk Katie Bell.
- Harry, za tobą! - wrzasnęła.
Coś dużego i mocnego uderzyło chłopaka w plecy. Z trudem utrzymał równowagę.
- Ups, sorry. - Katie podleciała do nich na Nimbusie 2000. - Tłuczek mi wypadł.
Obdarzyła ich niewinnym uśmieszkiem i zeszła z miotły.
- Spoko, nic się nie stało - wydyszał Harry, z trudem łapiąc powietrze.
W powietrzu rozgrywała się właśnie "wojna". Dwójka ścigających walczyła zacięcie o kafla. Katie parsknęła śmiechem i dołączyła do nich. Ginny również wskoczyła na miotłę i wzbiła się w powietrze nie czekając na Harry'ego. Chłopak odniósł dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Odwrócił się i zobaczył... Helenę Ravenclaw! Gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały, rozpłynęła się w powietrzu.
Marietta Edgecombe stanęła przed lustrem i rozpuściła włosy. Teraz jej twarzy nie oszpecały już tysiące pryszczy, ułożonych w "donosiciel". Znowu była śliczną krukonką. Członkowie Gwardii Dumbledora nie mieli jej za złe tej okrutnej zdrady. Przynajmniej taką miała nadzieję. Cho nadal była jej najlepszą przyjaciółką, a z Luną też umiała się dogadać. Usłyszała dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi.
- Hej, Nicole - przywitała się, bez patrzenia za siebie.
- Cześć, nie widziałaś Rogera? Po śniadaniu straciłam go z oczu, a na obiedzie chyba go nie było...
- Był - przerwała jej Marietta. - Widziałam go.
- To super. Nie wiesz, gdzie może teraz być?
- Zdaje mi się, że ty lepiej znasz jego kryjówki.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. - Rudowłosa opadła na swoje łóżko. - Jestem wykończona.
- Nie ty jedyna.
Nicole ziewnęła głośno i zamknęła oczy. Do przyjścia Luny miała masę czasu, bo jej przyjaciółka miała dodatkowe zajęcia numerologi. Nagle dziewczyna przestała już słyszeć wesołą paplaninę Marietty i pogrążyła się w marzeniach.
Nicole biegła przez błonia, ślizgając się na błocie. Słyszała śmiechy i szum deszczu. Spojrzała na Wieżę Astronomiczną. Przyspieszyła, chociaż coś podpowiadało jej, że i tak nie zdąży dobiec na czas. W jej głowie kłębiło się wiele myśli. Rozgrywała się tam istna burza. Koło ucha przeleciał jej strumień zielonego światła. Obejrzała się za siebie, jednak w ciemności mało dało się zobaczyć. Nagle straciła równowagę i runęła w kałużę.
- Nicole, obudź się. - Ktoś potrząsał jej ramieniem.
Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą zmartwioną twarz Luny.
- Może dzisiaj sobie odpuścimy? Źle wyglądasz - powiedziała.
- Nie trzeba. - Nicole podniosła się z łóżka. - Po prostu... miałam sen.
PS. Wiem, że w drużynie quidditcha jest trójka ścigających, ale to na potrzeby opowiadania :).
PS 2. Zapraszam do brania udziału w Quizie. Wszystko w notce pod spodem ^^.
- Pospiesz się może! - Luna walnęła pięścią w dębowe drzwi. - Ile można?
- Och, zamknij się. Siedzę dopiero z pięć minut - odkrzyknęła rudowłosa.
- O pięć minut za długo.
Nicole zignorowała przyjaciółkę. Niechętnie wyszła z wody i chwyciła żółty ręcznik. Ubrała się i szybko przemyła twarz. Gęste, rude włosy zaplotła w luźny warkocz.
- Nareszcie - mruknęła Luna, wchodząc do łazienki.
- Biedne dzieciątko musiało chwilę zaczekać - uśmiechnęła się Nicole, przechodząc koło blondynki.
Delikatnie zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po dormitorium. Dzieliła je z Luną, Cho Chang, Mariettą Edgecombe i Padmą Patil. Teraz cała trójka tłoczyła się przy drzwiach łazienki. Nicole zazwyczaj wstawała wcześniej, bo jak tu spać, kiedy przez całą noc dręczą cię koszmary? Rudowłosej koszmary śniły się prawie codziennie. Była już przyzwyczajona. Głównie kręciły się wokół Dumbledora i śmierciożerców. Dziewczyna spojrzała na Wierzę Zegarową. Dochodziła 7.10, więc miały niecałe dwadzieścia minut. Szybko wygrzebała z walizki czarne buty i pelerynę z niebieską odznaką Ravenclawu. Cała piątka była już gotowa na śniadanie, więc rzuciły się w stronę drzwi. W szaleńczym pędzie zbiegły po schodach, popychając się nawzajem. Nicole musiała bardzo uważać, by nie wpaść na jakiegoś głupiego pierszorocznego, któremu nie przyjdzie nawet do głowy, by się odsunąć. Padma pierwsza dopadła drzwi Wielkiej Sali. Otworzyła je szybkim pchnięciem i weszła spokojnie jakby nigdy nic. Pozostałe dziewczyny wpadły do Sali, nie zauważając otwartych drzwi. Mało brakowało, a wszystkie tarzałyby się ze śmiechu na ziemi. Opanowały się jednak w ostatniej chwili. Skierowały się w stronę stołu Ravenclawu, cicho chichocząc. W pomieszczeniu panował totalny chaos. Uczniowie mówili jeden przez drugiego, próbując przekrzyczeć siebie nawzajem. Dziewczyny usiadły obok siebie. Nicole postawiła przed sobą talerz jajecznicy i zaczęła jeść. Rozejrzała się w poszukiwaniu Rogera. Siedział z kolegami, kilka uczniów dalej. Rudowłosa próbowała skupić się na jajecznicy, jednak przed oczami ciągle miała obrazy swojego koszmaru. Dumbledore spadający z wierzy. Cała chmara śmierciożerców. To przerastało jej możliwości...
Harry Potter ruszył szybkim krokiem w stronę błoni. W jednej ręce trzymał Błyskawicę, a w drugiej kask. Ginny Weasley dotrzymywała mu kroku. W tym roku Harry miał zająć stanowisko "szefa" swojej drużyny. Wcale mu się to nie podobało. Zerknął ukradkiem na dziewczynę. Jej rude włosy powiewały na lekkim wietrze a brązowe oczy patrzyły nieobecnym wzrokiem w dal. Gdy doszli wreszcie do miejsca, w którym miał odbyć się trening quidditcha, usłyszeli spanikowany krzyk Katie Bell.
- Harry, za tobą! - wrzasnęła.
Coś dużego i mocnego uderzyło chłopaka w plecy. Z trudem utrzymał równowagę.
- Ups, sorry. - Katie podleciała do nich na Nimbusie 2000. - Tłuczek mi wypadł.
Obdarzyła ich niewinnym uśmieszkiem i zeszła z miotły.
- Spoko, nic się nie stało - wydyszał Harry, z trudem łapiąc powietrze.
W powietrzu rozgrywała się właśnie "wojna". Dwójka ścigających walczyła zacięcie o kafla. Katie parsknęła śmiechem i dołączyła do nich. Ginny również wskoczyła na miotłę i wzbiła się w powietrze nie czekając na Harry'ego. Chłopak odniósł dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Odwrócił się i zobaczył... Helenę Ravenclaw! Gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały, rozpłynęła się w powietrzu.
Marietta Edgecombe stanęła przed lustrem i rozpuściła włosy. Teraz jej twarzy nie oszpecały już tysiące pryszczy, ułożonych w "donosiciel". Znowu była śliczną krukonką. Członkowie Gwardii Dumbledora nie mieli jej za złe tej okrutnej zdrady. Przynajmniej taką miała nadzieję. Cho nadal była jej najlepszą przyjaciółką, a z Luną też umiała się dogadać. Usłyszała dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi.
- Hej, Nicole - przywitała się, bez patrzenia za siebie.
- Cześć, nie widziałaś Rogera? Po śniadaniu straciłam go z oczu, a na obiedzie chyba go nie było...
- Był - przerwała jej Marietta. - Widziałam go.
- To super. Nie wiesz, gdzie może teraz być?
- Zdaje mi się, że ty lepiej znasz jego kryjówki.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. - Rudowłosa opadła na swoje łóżko. - Jestem wykończona.
- Nie ty jedyna.
Nicole ziewnęła głośno i zamknęła oczy. Do przyjścia Luny miała masę czasu, bo jej przyjaciółka miała dodatkowe zajęcia numerologi. Nagle dziewczyna przestała już słyszeć wesołą paplaninę Marietty i pogrążyła się w marzeniach.
Nicole biegła przez błonia, ślizgając się na błocie. Słyszała śmiechy i szum deszczu. Spojrzała na Wieżę Astronomiczną. Przyspieszyła, chociaż coś podpowiadało jej, że i tak nie zdąży dobiec na czas. W jej głowie kłębiło się wiele myśli. Rozgrywała się tam istna burza. Koło ucha przeleciał jej strumień zielonego światła. Obejrzała się za siebie, jednak w ciemności mało dało się zobaczyć. Nagle straciła równowagę i runęła w kałużę.
- Nicole, obudź się. - Ktoś potrząsał jej ramieniem.
Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą zmartwioną twarz Luny.
- Może dzisiaj sobie odpuścimy? Źle wyglądasz - powiedziała.
- Nie trzeba. - Nicole podniosła się z łóżka. - Po prostu... miałam sen.
Wesołych Świąt i Radosnego Nowego Roku.
Dziękuję za sprawdzenie błędów: VanesPS. Wiem, że w drużynie quidditcha jest trójka ścigających, ale to na potrzeby opowiadania :).
PS 2. Zapraszam do brania udziału w Quizie. Wszystko w notce pod spodem ^^.
Quiz ze znajomości Hogwartu
W Wielkiej Sali panowała cisza. Uczniowie czekali niecierpliwie na przemówienie Dumbledora. Dyrektor powoli wstał z krzesła i zaczął.
- Pewnie się zastanawiacie, po co was tu zebrałem. Otóż, w tym roku w szkole będzie mieć miejsce niezwykłe wydarzenie. Quiz ze znajomości Hogwartu i jego historii. Zasady są proste. Uczniowie znający odpowiedz na zadane przeze mnie pytanie, wrzucają ją do komentarza. Pierwsza dobra odpowiedz zwycięża i uczeń dostaje 5 punktów. Wtedy przechodzimy do następnego pytania. Rund będzie siedem. Zwycięzca otrzyma specjalne wyróżnienie:
- puchar znawcy Hogwartu
- Pewnie się zastanawiacie, po co was tu zebrałem. Otóż, w tym roku w szkole będzie mieć miejsce niezwykłe wydarzenie. Quiz ze znajomości Hogwartu i jego historii. Zasady są proste. Uczniowie znający odpowiedz na zadane przeze mnie pytanie, wrzucają ją do komentarza. Pierwsza dobra odpowiedz zwycięża i uczeń dostaje 5 punktów. Wtedy przechodzimy do następnego pytania. Rund będzie siedem. Zwycięzca otrzyma specjalne wyróżnienie:
- puchar znawcy Hogwartu
- wieczne zapisanie w księdze dziejów Hogwartu <klik>
Ale proszę was, nie paczcie na nagrody. Liczy się przecież dobra zabawa.
Zabrania się używania piór samoodpowiadających, piór samosprawdzających, Felix Felicis i innych tego typu przedmiotów. Pierwsze pytanie:
Jak miała na imię siostra Dumbledora?
Powodzenia ;).
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Żongler #001
Witajcie, witajcie. To nie jest niestety nowy rozdział, ale informacja XD. Pewnie niektórzy (a nawet większość) z was prowadzą blogi o tematyce Potterowskiej. Założyłam ocenialnię blogów, właśnie tej tematyki. Zapraszam was więc serdecznie tutaj
PS. Ocenialnia jest otwarta na współprace i szuka członków załogi. Jesteś chętny? Zapraszamy ;).
PS 2. Nowy rozdział będzie niedługo. Naprawdę się staram :).
PS. Ocenialnia jest otwarta na współprace i szuka członków załogi. Jesteś chętny? Zapraszamy ;).
PS 2. Nowy rozdział będzie niedługo. Naprawdę się staram :).
piątek, 13 grudnia 2013
Rozdział 3
Z dedykiem dla obserwatorów tego bloga <3.
- Wstawaj, leniu! - wydarła się na całe gardło Nicole, rzucając w Lunę wielką, białą poduchą. Przyjaciółka niechętnie podniosła głowę, mierząc winowajczynię gniewnym spojrzeniem. Chwyciła leżącą obok poduszkę i posłała ją w stronę rudowłosej. Ta bez problemu złapała ją w locie i odesłała prosto do rąk Luny.
- Poważnie, zrobiło się już późno.
- Spóźnianie się pierwszego dnia w szkole to tradycja - odparła blondynka, wygrzebując z walizki kolczyki-rzodkiewki.
- Wiem, ale w tym roku w poniedziałki pierwsze mamy eliksiry - westchnęła Nicole, siadając na łóżku obok przyjaciółki.
- Co? Ze Snapem? Nie wierzę. Po prostu nie wierzę!
- Och, nie. Jak zwykle nie uważałaś na uczcie. Mamy nowego nauczyciela, Slughorna. - Nicole westchnęła teatralnie.
- Przecież wiesz, że mnie tam nie było.
- Aaa... racja. Byłaś z Potterem.
- Miał drobny wypadek. To moja wina?
- Jasne, że nie. A teraz pospiesz się. Nie chcę podpaść nowemu nauczycielowi.
Po tych słowach obydwie wybiegły na korytarz i popędziły schodami na dół.
***
Maggi Thread ze zniecierpliwieniem uderzała piórem w ławkę, odliczając sekundy do końca lekcji transmutacji. Profesor McGonagall wygłaszała swoje święte mądrości, a Maggi jak zwykle nie zamierzała ich słuchać. Nadal nie mogła uwierzyć w to, że jeszcze traci czas na te głupie lekcje. Transmutacja nigdy nie była jej pasją, ale jakimś cudem miała wybitny na sumach z tego właśnie przedmiotu i gdy tylko zobaczyła to jej kochana rodzinka, od razu zapisali ją na transmutację w klasie szóstej. Dziewczyna szybkim ruchem odrzuciła do tyłu długie, kasztanowe włosy i zamknęła Poradnik transmutacji dla zaawansowanych. Dałaby wszystko, by teraz siedzieć w pokoju wspólnym Slytherinu i spędzać czas z przyjaciółkami. Nagle poczuła jak coś małego uderza ją w plecy. Odwrócił głowę i zobaczyła uśmiechającego się znacząco Cartera. Dziewczyna udała, że spada jej pióro i jakby od niechcenia schyliła się po karteczkę. Rozwinęła ją i zaczęła szybko jeździć oczami po żółtym pergaminie.
"Co dzisiaj robisz? Może wyskoczmy gdzieś razem?"
Ślizgonka przewróciła oczami, zmięła karteczkę i posłała ją w stronę kosza. Usłyszała chichoty koleżanek i ponure westchnięcie Cartera. Nie jej wina, że według niej był dziecinnym głupkiem, z którym na pewno nigdy by się nie umówiła. Reszta lekcji jakoś jej minęła. Zero karteczek, zero Cartera. Gdy tylko McGonagall pozwoliła im opuścić klasę, Maggi zerwała się na równe nogi i pognała do drzwi.
- Gdzie tak pędzisz? - Poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Carter, jestem zajęta. Muszę coś zrobić.
- Aha... czyli będziesz "coś robić" przez 365 dni w roku, tak?
- Jak ty mnie rozumiesz. - Wyrwała mu się i szybkim krokiem ruszyła przez korytarz.
Chłopak dogonił ją bez trudu.
- Wiesz, mam takie dziwne przeczucie, że nie chcesz spędzać ze mną czasu. - Zaczął iść tyłem by patrzyć jej w oczy.
- Jesteś bardzo bystry - warknęła.
- A ty jesteś bardzo zła. - Udał zmartwienie.
Wywróciła oczami. Jak zwykle chłopakowi udało się wyprowadzić ją z równowagi.
- Naprawdę, muszę się z kimś zobaczyć. - Skręciła w bok. Carter okazał się za wolny i z hukiem walnął plecami o ścianę.
Dziewczyna skorzystała z okazji i wślizgnęła się cicho do toalety dziewcząt.
"Co dzisiaj robisz? Może wyskoczmy gdzieś razem?"
Ślizgonka przewróciła oczami, zmięła karteczkę i posłała ją w stronę kosza. Usłyszała chichoty koleżanek i ponure westchnięcie Cartera. Nie jej wina, że według niej był dziecinnym głupkiem, z którym na pewno nigdy by się nie umówiła. Reszta lekcji jakoś jej minęła. Zero karteczek, zero Cartera. Gdy tylko McGonagall pozwoliła im opuścić klasę, Maggi zerwała się na równe nogi i pognała do drzwi.
- Gdzie tak pędzisz? - Poczuła czyjąś dłoń na swoim ramieniu.
- Carter, jestem zajęta. Muszę coś zrobić.
- Aha... czyli będziesz "coś robić" przez 365 dni w roku, tak?
- Jak ty mnie rozumiesz. - Wyrwała mu się i szybkim krokiem ruszyła przez korytarz.
Chłopak dogonił ją bez trudu.
- Wiesz, mam takie dziwne przeczucie, że nie chcesz spędzać ze mną czasu. - Zaczął iść tyłem by patrzyć jej w oczy.
- Jesteś bardzo bystry - warknęła.
- A ty jesteś bardzo zła. - Udał zmartwienie.
Wywróciła oczami. Jak zwykle chłopakowi udało się wyprowadzić ją z równowagi.
- Naprawdę, muszę się z kimś zobaczyć. - Skręciła w bok. Carter okazał się za wolny i z hukiem walnął plecami o ścianę.
Dziewczyna skorzystała z okazji i wślizgnęła się cicho do toalety dziewcząt.
***
Czarnowłosy chłopak spokojnie wchodził po schodach, kierując się w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru.
- Harry. - Odwrócił się na dźwięk swojego imienia.
Pomachał do idącej w jego stronę dziewczyny o pięknych czekoladowych oczach i z długimi, opadającymi na ramiona kręconymi włosami.
- Cześć - przywitał się chłopak, poprawiając okulary. - Nie jesteś na zajęciach?
- Nie rozumiem, czemu cię to tak dziwi - odparła na widok jego miny.
- Nie rozumiem, czemu cię to tak dziwi - odparła na widok jego miny.
- Tak jakoś... coś się stało?
-Pomyślałam, że może ci się przydać. - Dziewczyna wcisnęła mu do ręki pożółkły kawałek pergaminu. - Zostawiłeś to w przedziale.
Harry szybko schował Mapę Huncwotów* do kieszeni i wymamrotał "dzięki".
- Spoko. A właśnie. Hasło do wspólnego to odwaga.
Hermiona zaczęła wchodzić po schodach przeskakując po dwa stopnie naraz.
- Pospiesz się. Ron na nas czeka.
-Pomyślałam, że może ci się przydać. - Dziewczyna wcisnęła mu do ręki pożółkły kawałek pergaminu. - Zostawiłeś to w przedziale.
Harry szybko schował Mapę Huncwotów* do kieszeni i wymamrotał "dzięki".
- Spoko. A właśnie. Hasło do wspólnego to odwaga.
Hermiona zaczęła wchodzić po schodach przeskakując po dwa stopnie naraz.
- Pospiesz się. Ron na nas czeka.
--------------------------------------------------
Poprawienie błędów: Vanes z http://betowanie.blogspot.com/
I tak oto napisałam trzeci rozdział. Jak dla mnie nie jest nawet taki zły. Liczę, że następny będzie dłuższy ;).
Tłumaczenia w Słowniczku.
Pozdrawiam i do następnego rozdziału.
Maggi Thread
Różdżka: Szpon hipogryfa, 11 cali, odpowiednio giętka
Patronus: ---
Zwierze: kot
Ulubiony przedmiot: Opieka nad magicznymi stworzeniami
Dom: Slytherin
Najlepszy przyjaciel: Madlen Pocket
Chłopak: ---
Pochodzenie: czystej krwi
Bogin: ---
Wygląd: Brązowowłosa szesnastolatka. Ma piękne duże zielone oczy i twarz całą w piegach.
Opis: Nienawidzi lekcji transmutacji. Mieszka w Londynie z mamą, tatą i młodszą siostrą Prim. Gra w Quidditcha w Slytherinie.
Patronus: ---
Zwierze: kot
Ulubiony przedmiot: Opieka nad magicznymi stworzeniami
Dom: Slytherin
Najlepszy przyjaciel: Madlen Pocket
Chłopak: ---
Pochodzenie: czystej krwi
Bogin: ---
Wygląd: Brązowowłosa szesnastolatka. Ma piękne duże zielone oczy i twarz całą w piegach.
Opis: Nienawidzi lekcji transmutacji. Mieszka w Londynie z mamą, tatą i młodszą siostrą Prim. Gra w Quidditcha w Slytherinie.
Wykaz ocen w Hogwarcie
W- wybitny (6)
P- powyżej oczekiwań (5)
Z- zadawalający (4)
N- nędzny (3)
O- okropny (2)
T- troll (1)
Ten mały wykaz może wam się przydać, bo w rozdziałach będę pisać właśnie takie oceny.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Mikołajkowy prezent
Troszkę spóźniony :P.
Pewnie wiecie, że istnieją jeszcze dwie szkoły dla nieletnich czarodziei. Postanowiłam troszkę je wam opisać:
DURMSTRANG
Szkoła ta znajduje się w Bułgarii. Z opowieści Wiktora Kruma wiemy, że to mała szkoła, ale z wielkimi terenami wokoło. Obecnie dyrektorem jest tam Karkarov, który kiedyś był śmierciożercą. Krążą plotki, że uczy tam czarnej magii dlatego szkoła nie cieszy się dobrą opinią.
BEAUXBATONS
Ta szkoła znajduje się za to we Francji. W filmie (4 część: Turniej Trujmagiczny) pokazano, że uczęszczają do niej tylko dziewczyny co jest oczywiście nieprawdą. Większości kojarzy się z eleganckimi, przystojnymi i dobrze wychowanymi ludźmi. Aktualnie dyrektorką jest Olimpia Maxime.
Najważniejsi nauczyciele:
- Severus Snape - nauczyciel Obrony przed Czarną Magią, opiekun Slytherinu.
- Minerwa McGonagall - nauczycielka transmutacji, wicedyrektorka i opiekunka Gryffindoru.
- Filius Flitwick - nauczyciel Zaklęć i Uroków, opiekun Ravenclaw.
- Pomona Sprout -nauczycielka zielarstwa, opiekunka Hufflepuffu.
- Horacy Slughorn - nauczyciel eliksirów.
Ciekawostki:
- Dziewczęta mogły odwiedzać męskie dormitoria, chociaż chłopcy nie mogli wchodzić do żeńskich
- Hogwart Express przejeżdża trasę z Hogwartu do Londynu przynajmniej sześć razy w roku.
- Mugole widzą Hogwart jako ruiny zamku na wyspie.
- Ponoć Lord Voldemort sam starał się kiedyś o posadę nauczyciela obrony przed czarną magią. Dumbledor nie zgodził się jednak i od tego czasu nikomu nie udało się wytrwać na tym stanowisku dłużej niż rok.
Relikwia założycieli:
- Czarka Helgi Hufflepuff - Hufflepuff
- Miecz Godryka Gryffindora i Tiara Przydziału - Gryffindor
- Medalion (horkruks Voldemorta) - Slytherin
- Diadem (horkruks Voldemorta) - Ravenclaw
Duchy domów:
- Szara Dama (Helena Ravenclaw) - Ravenclaw
- Sir Nicholas de Minsy-Porpington - Gryffindor
- Krwawy Baron - Slytherin
Założyciele:
- Helga Hufflepuff - Hufflepuff
- Rowena Ravenclaw - Ravenclaw
- Salazar Slytherin - Slytherin
- Godryk Gryffindor - Gryffindor
PS. pewnie niektórzy z was mają wątpliwości co do nauczycieli, więc uprzedzam, że opowiadanie opiera się o 6 część Harr'ego Pottera
Niektóre informacje wzięte z Wikipedii
(stara jak świat, ale nadal ą uwielbiam)
.Chociaż w ankiecie wygrał mini rozdział to postanowiłam zrobić coś trochę innego. A mianowicie ciekawostki o świecie magii. Przepraszam tych co czekali na rozdział, ale całkowicie nie miałam na niego pomysłu :).Pewnie wiecie, że istnieją jeszcze dwie szkoły dla nieletnich czarodziei. Postanowiłam troszkę je wam opisać:
DURMSTRANG
Szkoła ta znajduje się w Bułgarii. Z opowieści Wiktora Kruma wiemy, że to mała szkoła, ale z wielkimi terenami wokoło. Obecnie dyrektorem jest tam Karkarov, który kiedyś był śmierciożercą. Krążą plotki, że uczy tam czarnej magii dlatego szkoła nie cieszy się dobrą opinią.
BEAUXBATONS
Ta szkoła znajduje się za to we Francji. W filmie (4 część: Turniej Trujmagiczny) pokazano, że uczęszczają do niej tylko dziewczyny co jest oczywiście nieprawdą. Większości kojarzy się z eleganckimi, przystojnymi i dobrze wychowanymi ludźmi. Aktualnie dyrektorką jest Olimpia Maxime.
Najważniejsi nauczyciele:
- Severus Snape - nauczyciel Obrony przed Czarną Magią, opiekun Slytherinu.
- Minerwa McGonagall - nauczycielka transmutacji, wicedyrektorka i opiekunka Gryffindoru.
- Filius Flitwick - nauczyciel Zaklęć i Uroków, opiekun Ravenclaw.
- Pomona Sprout -nauczycielka zielarstwa, opiekunka Hufflepuffu.
- Horacy Slughorn - nauczyciel eliksirów.
Ciekawostki:
- Dziewczęta mogły odwiedzać męskie dormitoria, chociaż chłopcy nie mogli wchodzić do żeńskich
- Hogwart Express przejeżdża trasę z Hogwartu do Londynu przynajmniej sześć razy w roku.
- Mugole widzą Hogwart jako ruiny zamku na wyspie.
- Ponoć Lord Voldemort sam starał się kiedyś o posadę nauczyciela obrony przed czarną magią. Dumbledor nie zgodził się jednak i od tego czasu nikomu nie udało się wytrwać na tym stanowisku dłużej niż rok.
Relikwia założycieli:
- Czarka Helgi Hufflepuff - Hufflepuff
- Miecz Godryka Gryffindora i Tiara Przydziału - Gryffindor
- Medalion (horkruks Voldemorta) - Slytherin
- Diadem (horkruks Voldemorta) - Ravenclaw
Duchy domów:
- Szara Dama (Helena Ravenclaw) - Ravenclaw
- Sir Nicholas de Minsy-Porpington - Gryffindor
- Krwawy Baron - Slytherin
- | Gruby Mnich - Hufflepuff |
---|
Założyciele:
- Helga Hufflepuff - Hufflepuff
- Rowena Ravenclaw - Ravenclaw
- Salazar Slytherin - Slytherin
- Godryk Gryffindor - Gryffindor
PS. pewnie niektórzy z was mają wątpliwości co do nauczycieli, więc uprzedzam, że opowiadanie opiera się o 6 część Harr'ego Pottera
Niektóre informacje wzięte z Wikipedii
niedziela, 1 grudnia 2013
Rozdział 2
Gdy pociąg zatrzymał się wreszcie, Nicole porwała swoją walizkę i wyszła na zatłoczony korytarz. Zaczęła przepychać się przez tłum do wyjścia.
- Gdzie tak pędzisz? - Usłyszała za sobą znajomy, dziewczęcy głos. Odwróciła głowę. Ujrzała niską, brązowowłosą szóstoroczniaczkę.
- Cześć, Sophie. - Uśmiechnęła się mimowolnie. - Gdzie twoja walizka?
Ślicznotka wzruszyła ramionami.
- Pewnie wziął ją jakiś przymuł - powiedziała, jakby to było normalne.
Rudowłosa skinęła głową i zaczęła wypatrywać Rogera. Sophie pociągnęła ją za rękę i poprowadziła do jednego z wozów. Usadowiły się wygodnie. Nicole rzuciła okiem na górujący nad nimi Hogwart. Wyglądał pięknie na tle zachodzącego słońca. Wozy ruszyły po wydeptanej drodze.
- Neville*, nie widziałeś Rogera... albo Luny? - Rudowłosa zwróciła się do czarnowłosego, pulchnego chłopaka zajmującego miejsce obok niej. Pokręcił przecząco głową. Nicole westchnęła cicho i oparła głowę na ramieniu. Droga wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Wszyscy milczeli, na próżno szukając tematów do rozmów. Gdy zajechali wreszcie pod wielką bramę Hogwartu, powitała ich Minerwa McGonagall**. Oczywiście był też z nią wredny duszek irytek, który oblewał wchodzących do środka uczniów lodowatą wodą. Wicedyrektorka na próżno starała się go odgonić. Uczniowie sprintem wbiegali do zamku, by uniknąć niemiłego spotkania z duszkiem. Nicole zerwała się do biegu. Niestety Sophie była zbyt wolna. Iryś wylał wiadro wody prosto na nią. Rudowłosa wybuchła śmiechem.
- Bardzo zabawne - prychnęła przemoczona do suchej nitki koleżanka. Już sięgała po różdżkę, by pokazać wrednemu poltergeistowi, kto tu rządzi, ale Nicole powstrzymała ją w samą porę.
- Nie warto - szepnęła i ruszyła korytarzem. Brunetka pognała za nią. Gdy doszły do Wielkiej Sali Sophie pomachała Nicole i skierowała się do stołu Gryffindoru. Dziewczyna rozejrzała się po sali. Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyła.
- Spokojnie. - Odwróciła się i zobaczyła roześmianego Rogera. - Wszędzie cię szukałem - dodał, gładząc jej falowane włosy. Pociągnęła go do stołu Ravenclawu.
- Jechałam z Sophie i Nevillem.
- Bomba. Nie chcesz wiedzieć z kim ja...
Zajęli miejsca koło siebie. Gdy Tiara Przydziału*** zaczęła wygłaszać jakąś bezsensowną mowę, na sali zapadła cisza. Nicole zaczęła rozglądać się nerwowo, wypatrując Luny. Tej jednak nigdzie nie było. Jak tylko na półmiskach pojawiło się jedzenie, drzwi Wielkiej Sali otworzyły się z hałasem. Do pomieszczenia wszedł chwiejnym krokiem Harry Potter a za nim... Luna. Nicole zerwała się z miejsca i podbiegła do przyjaciółki.
- O matko. Gdzie ty byłaś? Nic ci się nie stało?
- Spoko. Nic mi nie jest. - Luna uśmiechnęła się słabo.
Dołączyły do Rogera, który konsumował właśnie pysznie wyglądający budyń.
- Nic nie zastąpi żelków - westchnął teatralnie.
Dziewczyny parsknęły śmiechem.
- Gdzie tak pędzisz? - Usłyszała za sobą znajomy, dziewczęcy głos. Odwróciła głowę. Ujrzała niską, brązowowłosą szóstoroczniaczkę.
- Cześć, Sophie. - Uśmiechnęła się mimowolnie. - Gdzie twoja walizka?
Ślicznotka wzruszyła ramionami.
- Pewnie wziął ją jakiś przymuł - powiedziała, jakby to było normalne.
Rudowłosa skinęła głową i zaczęła wypatrywać Rogera. Sophie pociągnęła ją za rękę i poprowadziła do jednego z wozów. Usadowiły się wygodnie. Nicole rzuciła okiem na górujący nad nimi Hogwart. Wyglądał pięknie na tle zachodzącego słońca. Wozy ruszyły po wydeptanej drodze.
- Neville*, nie widziałeś Rogera... albo Luny? - Rudowłosa zwróciła się do czarnowłosego, pulchnego chłopaka zajmującego miejsce obok niej. Pokręcił przecząco głową. Nicole westchnęła cicho i oparła głowę na ramieniu. Droga wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Wszyscy milczeli, na próżno szukając tematów do rozmów. Gdy zajechali wreszcie pod wielką bramę Hogwartu, powitała ich Minerwa McGonagall**. Oczywiście był też z nią wredny duszek irytek, który oblewał wchodzących do środka uczniów lodowatą wodą. Wicedyrektorka na próżno starała się go odgonić. Uczniowie sprintem wbiegali do zamku, by uniknąć niemiłego spotkania z duszkiem. Nicole zerwała się do biegu. Niestety Sophie była zbyt wolna. Iryś wylał wiadro wody prosto na nią. Rudowłosa wybuchła śmiechem.
- Bardzo zabawne - prychnęła przemoczona do suchej nitki koleżanka. Już sięgała po różdżkę, by pokazać wrednemu poltergeistowi, kto tu rządzi, ale Nicole powstrzymała ją w samą porę.
- Nie warto - szepnęła i ruszyła korytarzem. Brunetka pognała za nią. Gdy doszły do Wielkiej Sali Sophie pomachała Nicole i skierowała się do stołu Gryffindoru. Dziewczyna rozejrzała się po sali. Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Podskoczyła.
- Spokojnie. - Odwróciła się i zobaczyła roześmianego Rogera. - Wszędzie cię szukałem - dodał, gładząc jej falowane włosy. Pociągnęła go do stołu Ravenclawu.
- Jechałam z Sophie i Nevillem.
- Bomba. Nie chcesz wiedzieć z kim ja...
Zajęli miejsca koło siebie. Gdy Tiara Przydziału*** zaczęła wygłaszać jakąś bezsensowną mowę, na sali zapadła cisza. Nicole zaczęła rozglądać się nerwowo, wypatrując Luny. Tej jednak nigdzie nie było. Jak tylko na półmiskach pojawiło się jedzenie, drzwi Wielkiej Sali otworzyły się z hałasem. Do pomieszczenia wszedł chwiejnym krokiem Harry Potter a za nim... Luna. Nicole zerwała się z miejsca i podbiegła do przyjaciółki.
- O matko. Gdzie ty byłaś? Nic ci się nie stało?
- Spoko. Nic mi nie jest. - Luna uśmiechnęła się słabo.
Dołączyły do Rogera, który konsumował właśnie pysznie wyglądający budyń.
- Nic nie zastąpi żelków - westchnął teatralnie.
Dziewczyny parsknęły śmiechem.
***
- Nie wierzę, że już jutro zaczynają się zajęcia. Jestem totalnie wykończona - wymamrotała Luna, wspinając się po schodach do salonu wspólnego Ravenclawu.
- Nie marudź. - Nicole wlokła się za nią.
Ruszyły w stronę zachodniej wieży. Gdy dotarły na miejsce, Luna szybko uporała się z zadaną jej zagadką i dziewczyny weszły do środka. Pokój wspólny był obszerny i okrągły. Na przeciw drzwi stał wielki posąg z białego marmuru przedstawiający Rowenę Ravenclaw. Nicole uwielbiała na niego patrzeć. Na granatowym dywanie w złote i srebrne gwiazdki stały stoliki i fotele. Za oknami rozpościerał się piękny widok na góry. Luna ruszyła w stronę schodów prowadzących do sypialni dziewcząt. Nicole pognała za nią. Wybrały dwa łóżka przy oknie. Wsunęły walizki pod łóżka i opadły na miękki materac. Nie minęło kilka minut, a obie chrapały już głośno.
------------------------------------------------------------
Oto drugi rozdział. Nawet fajny, ale sami oceńcie. Przyjmę każdą krytykę :). Zapraszam do głosowania w ankiecie na mikołajkowy "prezent". Od razu mówię, że jeśli wygra mini rozdział nie będzie on raczej związany ze świętym Mikołajem tylko może z wyjściem do Hogsmeade. Jeszcze pomyślę chociaż mam już mało czasu. Liczę, że skomentujecie <3.
Dziękuję za poprawienie błędów, Vanes
Dziękuję za poprawienie błędów, Vanes
Neville Longbottom
Różdżka: 13 cali, włos jednorożca
Patronus: sokół
Zwierze: żaba
Ulubiony przedmiot: zielarstwo
Dom: Gryffindor
Najlepszy przyjaciel: ---
Dziewczyna: ---
Pochodzenie: czystej krwi
Bogin: profesor Severus Snape
Wygląd: czarnowłosy szóstoroczniak.
Opis: Neville'a wychowywała dosyć surowa babcia ponieważ jego rodzice przez trwałe uszkodzenie mózgu przebywali w szpitalu. Należy do Gwardii Dumbledore'a.
Patronus: sokół
Zwierze: żaba
Ulubiony przedmiot: zielarstwo
Dom: Gryffindor
Najlepszy przyjaciel: ---
Dziewczyna: ---
Pochodzenie: czystej krwi
Bogin: profesor Severus Snape
Wygląd: czarnowłosy szóstoroczniak.
Opis: Neville'a wychowywała dosyć surowa babcia ponieważ jego rodzice przez trwałe uszkodzenie mózgu przebywali w szpitalu. Należy do Gwardii Dumbledore'a.
poniedziałek, 25 listopada 2013
Rozdział 1
- No pięknie. - Nicole spojrzała na wielki zegar. - Teraz to już na pewno nie zdążę.
Biegła ile sił, nerwowo szukając tego właściwego muru, prowadzącego na peron dziewięć i trzy czwarte. Gdy wreszcie go ujrzała, postanowiła nie przejmować się mugolami i wbiec w mur. Zawsze starała się robić to raczej dyskretnie. Dzisiaj jednak zależało jej na czasie. Po chwili była już po drugiej stronie. Czarodzieje i czarownice tłoczyli się na peronie, machając swoim dzieciom jadącym do Hogwartu. Westchnęła, z ulgą wsiadając do pociągu. Zajęła swój ulubiony przedział (trzeci od drzwi). Jak na razie był pusty, ale wiedziała, że szybko się to zmieni. Nie myliła się. Chwilę później w drzwiach pojawiła się Luna Lovegood*. Na widok Nicole uśmiechnęła się szeroko.
- Jak tam wakacje? - spytała, podając jej fasolki wszystkich smaków**.
Nicole odtworzyła w pamięci swoje wakacje. Niby nic specjalnego. W sierocińcu, w którym mieszkała, nigdy nie działo się nic ciekawego. W tym roku co prawda zabrali ich nad jezioro, ale nic poza tym. Jej rodzice nie żyli. Nigdy ich nie widziała. Umarli zaraz po jej narodzinach. Voldemort***, to on ich zabił. A teraz powrócił. Tak przynajmniej słyszała. Jeszcze w zeszłym roku wierzyli w to nieliczni. Teraz jednak nawet Ministerstwo Magii**** to potwierdzało. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym złym czarnoksiężniku.
- Hej. Wszystko ok? - z rozmyśleń wyrwała ją Luna.
Rudowłosa pokiwała głową. Usłyszały dźwięk otwieranych drzwi przedziału. Gwałtownie odwróciły głowy. Dosiadł się do nich wysoki brunet.
- Hej, kocie. - Podszedł do Nicole i objął ją czule w pasie.
- Cześć, Roger - podsunęła mu pod nos opakowanie fasolek. - Chcesz?
Zaśmiał się wybierając jedną.
- Wiesz, że nie mam do nich szczęścia.
Wiedziała. Chodzili ze sobą od trzech lat. Znała go prawie tak dobrze, jak on znał ją. Zachichotała. Pogrzebała chwilę w torbie i wyjęła z niej zwyczajne, mugolskie żelki. Chłopak, gdy tylko je zauważył przerwał rzucił się na nie i wyrwał Nicole z rąk.
- Dobrze, już dobrze. I tak są dla ciebie. - Uśmiechnęła się szeroko widząc, jak chłopak siłuje się z opakowaniem.
- Wiem. Musiałem się tylko upewnić czy to moje ulubione. - Zaczął konsumować długą, różową żelkagąsienicę. - Tak, to te.
Luna wstała i wyszła mówiąc, że idzie do Harr'ego. Nicole nigdy nie lubiła Pottera. Oczywiście wierzyła mu, ale to nie czyniło ich przyjaciółmi. Wielki Wybraniec. Chłopiec, Który Przeżył. Jednym słowem-wielki Harry Potter. Jej przyjaciółka miała jednak powody, by go lubić. Należała do Gwardii Dumbledora.
- Coś się stało? - Nicole dopiero teraz zorientowała się, że Roger patrzy na nią jak na idiotkę.
- Nie, nic nic - odchrząknęła i wstała. - Zaraz będziemy wysiadać - wytłumaczyła swoje zachowanie chłopakowi.
- Mhm... Idę wziąć swoje rzeczy. - Wyszedł z przedziału. Nicole została sama. Wyjrzała za okno. Nad wielkim jeziorem górował ogromny zamek. Hogwart. Lubiła to miejsce. Przeżyła w tym zamku wiele miłych chwil. Była piękna, gwiaździsta noc. Teraz marzyła tylko o uczcie i ciepłym łóżku. Poprzedni rok był pełen zdarzeń. Nie dość, że męczyła ich ta stara, różowa landryna Dolores Umbridg, to jeszcze ta cała sprawa w Ministerstwie Magii. Teraz będzie inaczej. Teraz zaczyna się nowy rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, ale to dopiero pierwszy rozdział. Jak wam się podobał? Proszę was, zajrzyjcie do zakładki Pomocnicy Hogwartu. Będę wdzięczna. Przede mną jeszcze dużo pracy, żeby z tego bloga w ogóle coś wyszło, ale trzymajcie kciuki. Każdy komentarz jest mobilizujący więc proszę zostaw po sobie tego rodzaju ślad.
PS. Jeśli przy jakimś słowie jest * znaczek oznacza to, że wytłumaczenie można znaleźć w zakładce słownik.
Biegła ile sił, nerwowo szukając tego właściwego muru, prowadzącego na peron dziewięć i trzy czwarte. Gdy wreszcie go ujrzała, postanowiła nie przejmować się mugolami i wbiec w mur. Zawsze starała się robić to raczej dyskretnie. Dzisiaj jednak zależało jej na czasie. Po chwili była już po drugiej stronie. Czarodzieje i czarownice tłoczyli się na peronie, machając swoim dzieciom jadącym do Hogwartu. Westchnęła, z ulgą wsiadając do pociągu. Zajęła swój ulubiony przedział (trzeci od drzwi). Jak na razie był pusty, ale wiedziała, że szybko się to zmieni. Nie myliła się. Chwilę później w drzwiach pojawiła się Luna Lovegood*. Na widok Nicole uśmiechnęła się szeroko.
- Jak tam wakacje? - spytała, podając jej fasolki wszystkich smaków**.
Nicole odtworzyła w pamięci swoje wakacje. Niby nic specjalnego. W sierocińcu, w którym mieszkała, nigdy nie działo się nic ciekawego. W tym roku co prawda zabrali ich nad jezioro, ale nic poza tym. Jej rodzice nie żyli. Nigdy ich nie widziała. Umarli zaraz po jej narodzinach. Voldemort***, to on ich zabił. A teraz powrócił. Tak przynajmniej słyszała. Jeszcze w zeszłym roku wierzyli w to nieliczni. Teraz jednak nawet Ministerstwo Magii**** to potwierdzało. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym złym czarnoksiężniku.
- Hej. Wszystko ok? - z rozmyśleń wyrwała ją Luna.
Rudowłosa pokiwała głową. Usłyszały dźwięk otwieranych drzwi przedziału. Gwałtownie odwróciły głowy. Dosiadł się do nich wysoki brunet.
- Hej, kocie. - Podszedł do Nicole i objął ją czule w pasie.
- Cześć, Roger - podsunęła mu pod nos opakowanie fasolek. - Chcesz?
Zaśmiał się wybierając jedną.
- Wiesz, że nie mam do nich szczęścia.
Wiedziała. Chodzili ze sobą od trzech lat. Znała go prawie tak dobrze, jak on znał ją. Zachichotała. Pogrzebała chwilę w torbie i wyjęła z niej zwyczajne, mugolskie żelki. Chłopak, gdy tylko je zauważył przerwał rzucił się na nie i wyrwał Nicole z rąk.
- Dobrze, już dobrze. I tak są dla ciebie. - Uśmiechnęła się szeroko widząc, jak chłopak siłuje się z opakowaniem.
- Wiem. Musiałem się tylko upewnić czy to moje ulubione. - Zaczął konsumować długą, różową żelkagąsienicę. - Tak, to te.
Luna wstała i wyszła mówiąc, że idzie do Harr'ego. Nicole nigdy nie lubiła Pottera. Oczywiście wierzyła mu, ale to nie czyniło ich przyjaciółmi. Wielki Wybraniec. Chłopiec, Który Przeżył. Jednym słowem-wielki Harry Potter. Jej przyjaciółka miała jednak powody, by go lubić. Należała do Gwardii Dumbledora.
- Coś się stało? - Nicole dopiero teraz zorientowała się, że Roger patrzy na nią jak na idiotkę.
- Nie, nic nic - odchrząknęła i wstała. - Zaraz będziemy wysiadać - wytłumaczyła swoje zachowanie chłopakowi.
- Mhm... Idę wziąć swoje rzeczy. - Wyszedł z przedziału. Nicole została sama. Wyjrzała za okno. Nad wielkim jeziorem górował ogromny zamek. Hogwart. Lubiła to miejsce. Przeżyła w tym zamku wiele miłych chwil. Była piękna, gwiaździsta noc. Teraz marzyła tylko o uczcie i ciepłym łóżku. Poprzedni rok był pełen zdarzeń. Nie dość, że męczyła ich ta stara, różowa landryna Dolores Umbridg, to jeszcze ta cała sprawa w Ministerstwie Magii. Teraz będzie inaczej. Teraz zaczyna się nowy rok w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, ale to dopiero pierwszy rozdział. Jak wam się podobał? Proszę was, zajrzyjcie do zakładki Pomocnicy Hogwartu. Będę wdzięczna. Przede mną jeszcze dużo pracy, żeby z tego bloga w ogóle coś wyszło, ale trzymajcie kciuki. Każdy komentarz jest mobilizujący więc proszę zostaw po sobie tego rodzaju ślad.
PS. Jeśli przy jakimś słowie jest * znaczek oznacza to, że wytłumaczenie można znaleźć w zakładce słownik.
Dziękuję, za poprawienie błędów, | Vanes -becie tego bloga. |
---|
Ron Weasley
Różdżka: włos jednorożca, 12 cali, wystarczająco giętka
Patronus: Jack Russell Terrier (pies)
Zwierze: szczur
Ulubiony przedmiot:
Dom: gryffindor
Najlepszy przyjaciel: Harry Potter, Hermiona Granger
Dziewczyna: ---
Pochodzenie: czystej krwi
Bogin: ogromny Pająk
Wygląd: ma niebieskie oczy i rude włosy.
Opis- jest na szóstym roku nauki w Hogwarcie. Ma szóstkę rodzeństwa.
Harry Potter
Różdżka: pióro feniksa, 10 cali, odpowiednio giętka
Patronus: jeleń
Zwierze: sowa
Ulubiony przedmiot: zaklęcia
Dom: gryffindor
Najlepszy przyjaciel: Ron Weasleya, Hermiona Granger
Dziewczyna: ---
Pochodzenie: półkrwi
Bogin: dementor, Voldemort
Wygląd: zielonooki szesnastolatek. Kruczoczarne włosy.
Opis- rodziców Harryego zabił Voldemort. Hary był wtedy małym dzieckiem. Trafił do swojego wujostwa. Coś łączy go z Czarnym Panem...
Patronus: jeleń
Zwierze: sowa
Ulubiony przedmiot: zaklęcia
Dom: gryffindor
Najlepszy przyjaciel: Ron Weasleya, Hermiona Granger
Dziewczyna: ---
Pochodzenie: półkrwi
Bogin: dementor, Voldemort
Wygląd: zielonooki szesnastolatek. Kruczoczarne włosy.
Opis- rodziców Harryego zabił Voldemort. Hary był wtedy małym dzieckiem. Trafił do swojego wujostwa. Coś łączy go z Czarnym Panem...
Hermiona Granger
Różdżka: włókno ze smoczego serca, 12 cali, giętka
Patronus : ---
Zwierze : kot
Ulubiony przedmiot: wszystkie
Dom: gryffindor
Najlepszy przyjaciel : Ron Weasley, Harry Potter
Opis: wie wszystko o wszystkim. Pochodzi z rodziny mugoli. Jest jedną z najlepszych uczennic Hogwartu.
Patronus : ---
Zwierze : kot
Ulubiony przedmiot: wszystkie
Dom: gryffindor
Najlepszy przyjaciel : Ron Weasley, Harry Potter
Chłopak:---
Pochodzenie: mugolak
Bogin:---
Wygląd: brązowooka szesnastolatka. Ma długie brązowe włosy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)