środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 4

  Nicole odkręciła kurek i wanna powoli zaczęła napełniać się gorącą wodą. Na krześle płożyła długą, białą koszule z kołnierzem, czarną spódnicę i niebiesko-biały krawat <tutaj>. Zrzuciła szlafrok na kafelkową podłogę i weszła do wanny. Uczucie spokoju rozeszło się momentalnie po jej ciele. Zamknęła oczy i westchnęła z rozkoszą. Wczorajszy dzień minął jej bardzo szybko. Dzisiaj razem z Luną miały wybrać się do Trzech Mioteł. Chodziły tam zawsze na początku roku.
- Pospiesz się może! - Luna walnęła pięścią w dębowe drzwi. - Ile można?
- Och, zamknij się. Siedzę dopiero z pięć minut - odkrzyknęła rudowłosa.
- O pięć minut za długo.
Nicole zignorowała przyjaciółkę. Niechętnie wyszła z wody i chwyciła żółty ręcznik. Ubrała się i szybko przemyła twarz. Gęste, rude włosy zaplotła w luźny warkocz.
- Nareszcie - mruknęła Luna, wchodząc do łazienki.
- Biedne dzieciątko musiało chwilę zaczekać - uśmiechnęła się Nicole, przechodząc koło blondynki. 
Delikatnie zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się po dormitorium. Dzieliła je z Luną, Cho Chang, Mariettą EdgecombePadmą Patil. Teraz cała trójka tłoczyła się przy drzwiach łazienki. Nicole zazwyczaj wstawała wcześniej, bo jak tu spać, kiedy przez całą noc dręczą cię koszmary? Rudowłosej koszmary śniły się prawie codziennie. Była już przyzwyczajona. Głównie kręciły się wokół Dumbledora i śmierciożerców. Dziewczyna spojrzała na Wierzę Zegarową. Dochodziła 7.10, więc miały niecałe dwadzieścia minut. Szybko wygrzebała z walizki czarne buty i pelerynę z niebieską odznaką Ravenclawu. Cała piątka była już gotowa na śniadanie, więc rzuciły się w stronę drzwi. W szaleńczym pędzie zbiegły po schodach, popychając się nawzajem. Nicole musiała bardzo uważać, by nie wpaść na jakiegoś głupiego pierszorocznego, któremu nie przyjdzie nawet do głowy, by się odsunąć. Padma pierwsza dopadła drzwi Wielkiej Sali. Otworzyła je szybkim pchnięciem i weszła spokojnie jakby nigdy nic. Pozostałe dziewczyny wpadły do Sali, nie zauważając otwartych drzwi. Mało brakowało, a wszystkie tarzałyby się ze śmiechu na ziemi. Opanowały się jednak w ostatniej chwili. Skierowały się w stronę stołu Ravenclawu, cicho chichocząc. W pomieszczeniu panował totalny chaos. Uczniowie mówili jeden przez drugiego, próbując przekrzyczeć siebie nawzajem. Dziewczyny usiadły obok siebie. Nicole postawiła przed sobą talerz jajecznicy i zaczęła jeść. Rozejrzała się w poszukiwaniu Rogera. Siedział z kolegami, kilka uczniów dalej. Rudowłosa próbowała skupić się na jajecznicy, jednak przed oczami ciągle miała obrazy swojego koszmaru. Dumbledore spadający z wierzy. Cała chmara śmierciożerców. To przerastało jej możliwości...

  Harry Potter ruszył szybkim krokiem w stronę błoni. W jednej ręce trzymał Błyskawicę, a w drugiej kask. Ginny Weasley dotrzymywała mu kroku. W tym roku Harry miał zająć stanowisko "szefa" swojej drużyny. Wcale mu się to nie podobało. Zerknął ukradkiem na dziewczynę. Jej rude włosy powiewały na lekkim wietrze a brązowe oczy patrzyły nieobecnym wzrokiem w dal. Gdy doszli wreszcie do miejsca, w którym miał odbyć się trening quidditcha, usłyszeli spanikowany krzyk Katie Bell.
- Harry, za tobą! - wrzasnęła.
Coś dużego i mocnego uderzyło chłopaka w plecy. Z trudem utrzymał równowagę.
- Ups, sorry. - Katie podleciała do nich na Nimbusie 2000. - Tłuczek mi wypadł.
Obdarzyła ich niewinnym uśmieszkiem i zeszła z miotły.
- Spoko, nic się nie stało - wydyszał Harry, z trudem łapiąc powietrze.
W powietrzu rozgrywała się właśnie "wojna". Dwójka ścigających walczyła zacięcie o kafla. Katie parsknęła śmiechem i dołączyła do nich. Ginny również wskoczyła na miotłę i wzbiła się w powietrze nie czekając na Harry'ego. Chłopak odniósł dziwne wrażenie, że ktoś go obserwuje. Odwrócił się i zobaczył... Helenę Ravenclaw! Gdy tylko ich spojrzenia się skrzyżowały, rozpłynęła się w powietrzu. 

   Marietta Edgecombe stanęła przed lustrem i rozpuściła włosy. Teraz jej twarzy nie oszpecały już tysiące pryszczy, ułożonych w "donosiciel". Znowu była śliczną krukonką. Członkowie Gwardii Dumbledora nie mieli jej za złe tej okrutnej zdrady. Przynajmniej taką miała nadzieję. Cho nadal była jej najlepszą przyjaciółką, a z Luną też umiała się dogadać. Usłyszała dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi.
- Hej, Nicole - przywitała się, bez patrzenia za siebie.
- Cześć, nie widziałaś Rogera? Po śniadaniu straciłam go z oczu, a na obiedzie chyba go nie było...
- Był - przerwała jej Marietta. - Widziałam go.
- To super. Nie wiesz, gdzie może teraz być?
- Zdaje mi się, że ty lepiej znasz jego kryjówki.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne. - Rudowłosa opadła na swoje łóżko. - Jestem wykończona.
- Nie ty jedyna.
Nicole ziewnęła głośno i zamknęła oczy. Do przyjścia Luny miała masę czasu, bo jej przyjaciółka miała dodatkowe zajęcia numerologi. Nagle dziewczyna przestała już słyszeć wesołą paplaninę Marietty i pogrążyła się w marzeniach.

Nicole biegła przez błonia, ślizgając się na błocie. Słyszała śmiechy i szum deszczu. Spojrzała na Wieżę Astronomiczną. Przyspieszyła, chociaż coś podpowiadało jej, że i tak nie zdąży dobiec na czas. W jej głowie kłębiło się wiele myśli. Rozgrywała się tam istna burza. Koło ucha przeleciał jej strumień zielonego światła. Obejrzała się za siebie, jednak w ciemności mało dało się zobaczyć. Nagle straciła równowagę i runęła w kałużę. 

- Nicole, obudź się. - Ktoś potrząsał jej ramieniem.
Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą zmartwioną twarz Luny.
- Może dzisiaj sobie odpuścimy? Źle wyglądasz - powiedziała.
- Nie trzeba. - Nicole podniosła się z łóżka. - Po prostu... miałam sen. 





Wesołych Świąt i Radosnego Nowego Roku.
http://pu.i.wp.pl/k,NTg0Mjk5MTcsNDU5MjYyMjE=,f,Boze_narodzenie_014.gif
Dziękuję za sprawdzenie błędów: Vanes

PS. Wiem, że w drużynie quidditcha jest trójka ścigających, ale to na potrzeby opowiadania :).
PS 2. Zapraszam do brania udziału w Quizie. Wszystko w notce pod spodem ^^.









10 komentarzy:

  1. Hejka! :D Wiesz co, chyba jednak wkradł się jakiś błąd (a mianowicie: "wierza", pisze się przez "ż" :P), ale widać znaczącą poprawę ^^. No, a teraz przejdźmy do komplementów xD. Pomimo iż było to zdecydowanie za krótkie (jak dla mnie), to jak zwykle świetnie się czytało. Podoba mi się, że dodajesz linki do fotek nowych osób w twoim opowiadaniu ^^. Choć chyba niepotrzebnie dwa razy wstawiłaś Mariettę ...
    Hahaha jaka wredna Katie xD. Aua, Harremu się nieźle oberwało :D.
    Hmm? Czy mi się wydaje, czy Nicole też ma coś na kształt wizji jak Harry? Och, przypomniała mi się scena z "Wieży rozjarzonej błyskawicami". To był taki zarąbisty rozdział, choć niezwykle smutny. No, ale wracając do tematu ...
    Zaczyna się robić coraz ciekawiej. Pojawiają się też tajemnice i intrygi. No nie powiem, nie mogę się doczekać nexta ^^.
    Pozdrawiam serdecznie, willownight :*

    Ps Nowy rozdział pojawi się CHYBA do końca grudnia ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Następna notka chyba będzie dłuższa ;).

      Usuń
  2. No no no... Jestem pod wielkim wrażeniem! Coraz mniej błędów (które i tak nie sprawdzam) i więcej akcji. Ale Nicole mnie zaciekawiła tymi snami. Tak dalej:*
    Pozdro i Wesołych Świąt:* Dużo żarcia i masę prezentów i weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc tak. Musi jechać do Hogwartu, na święta do domu, odwieźć z świąt do Hogwartu, na Wielkanoc do domów, odwieźć do Hogwartu z świąt i na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. *-* Błędy, które popełniałaś w tych wszytskich częściach według mnie nie są tak rażące piszesz coraz lepiej i bardzo interesująco. Ja sama popełniam trochę tych błędów, ale robimy je by się na nich uczyć czyż nie? Choć nie przepadam za Harrym Poterrem Hogwartem itd. Ale twoje opowiadanie bardzo mnie zaintrygowało. Obserwuję i czekam co się dalej stanie. Ten sen był wspaniały, straszny. Nie mogę się doczekać by się dowiedzieć co dalej!

    Zapraszam do siebie, pojawił się nowy rozdział ;p
    don-not-leave-me-alone.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się, że komuś się to podoba :). Na pewno zajrzę.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Super, intrygują mnie te sny Nicole - zwykłe koszmary nastolatki czy może coś więcej? Może to są jakieś wizje, czy coś w style tego, co miał Harry? Wpisik jak zawsze mi się miło czytało, to pewnie po troszku też dzięki temu zielonemu tłu :) No ale przede wszystkim dlatego, bo ładnie piszesz :). Dużo weny do następnego rozdziału i w ogóle przez cały czas :)
    tytankiwschodu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało. Taaa, wena się przyda ;). Na pewno zajrzę na twojego bloga.

      Usuń
  6. Ciekawe czy te te jej sny mają na jakimś znaczeniu.:D
    Przyjemny rozdział.
    Pozdrawiam.
    http://zagubionedusze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń